Tło jasne
 


  Powrót

  Więcej o powieści 
  Natira
  Narada
  Dlaczego?
  Krew Szindar
  Rzeźnia
  Zagrajmy...
  Pojedynek Nieśmiertelnych
  Senny koszmar
  Sirkah


NARADA( góra )
Elnis zamarła. Zniecierpliwiony gwardzista delikatnym szturchańcem popchnął ją do przodu. Nogi ponownie zaczęły ją nieść. Zbliżała się do Nich, do najprawdziwszych Szerglvar! Gwoli ścisłości - Czarnych Szerglvar. Myślała, że to potworna mara. Spotkanie Wojowników Ciemności w Erg graniczyło z niemożliwością, a raczej z cudem, ale to była najprawdziwsza rzeczywistość.
Przystanęła, gdy znalazła się w jednej linii z szergami. Za plecami czuła obecność gwardzisty Valada, z boku dochodził ją smród Ciemności.

DLACZEGO?( góra )
Obawy Elnis potwierdziły się. Szli jej tropem. Pięciu Szerglvar i jeden vang. Wyglądający jak przerośnięty wilk, ciemnoszary stwór o długiej sierści poruszał się przodem z nosem przy ziemi. Teraz była bezpieczna, stała pod wiatr, nie był w stanie jej wywęszyć. Lecz nie mogła ciągle tak krążyć myląc ślady. Musiała zaryzykować.

KREW SZINDAR( góra )
Rizla czuł się nieswojo, Wark go wezwał. A teraz nadzorca patrzył na ponurą jak chmura gradowa twarz Wodza Wojennego. Szerg, który był medykiem, badał leżącą na łóżku istotę. Też mają sobie czym zawracać głowę, myślał Główny Nadzorca.
- Nie mogę jej pomóc. Nie znam się na słabych istotach, ale spróbuję. Pomagałem samicom vangów, może z nią też dam sobie radę. Ale nietrudno zauważyć, że u ludzi to bardziej skomplikowane. Są bardziej wymagający, a przy tym słabi. Byle co może im zaszkodzić. Chcesz, bym zaryzykował? - szerg, który starał się pomóc Elnis, popatrzył na Warka...

RZEŹNIA( góra )
Valnir już nie zdążył. Teraz mógł tylko patrzeć na to, co się działo i mieć nadzieję, że Wodzowi Wojennemu uda się wrócić, bo Wark wybrał sobie tych najświeższych, największą dzicz, nie uznającą nikogo nad sobą. Dla nich liczyła się tylko brutalna siła, a schodzący samotnie pomiędzy nich wojownik był łakomym kąskiem, każdy chciał go zabić. Lecz Valnir nie potrafił tylko stać, patrzeć i czekać. Wziął od szerga nadzorującego tę część sztolni całą broń, którą ten miał przy sobie i ruszył za Warkiem. Valnir nie miał takich dylematów jak Penak. Dla niego to było tylko mięso, a nie Szerglvar, którzy mieli zostać wojownikami Szindar. Wark był najważniejszy...

ZAGRAJMY...( góra )
Ściągnął z grzbietu Skarogniadego siodło, a następnie ogłowie.
- Jesteś wolny - klepnął konia w zad.
Skarogniady ruszył z kopyta. Pogalopował tam, skąd przybyli.
Wark patrzył na oddalającego się coraz bardziej wierzchowca, do chwili, aż Skarogniady zniknął mu z oczu, a wtedy schylił się i podniósł z ziemi siodło wraz z ogłowiem.
Ruszył w dalszą drogę. Kiedy koń galopował przez skalny płaskowyż, kurz unoszący się spod kopyt osiadł na Warku. Pokrył go równą warstwą. Teraz niczym się nie wyróżniał od otoczenia. Skóra, włosy i kolczuga były całe pokryte szarym pyłem...

POJEDYNEK NIEŚMIERTELNYCH( góra )
Otrząsnął się. Napór był tak silny, że nie wiedział, co się z nim działo. Był jak nieprzytomny, gdy przykuwano go do ściany. Wróg rozgrabił cały rynsztunek wojenny Szindar. Były to za cenne przedmioty, by zbyt długo pozostały przy Warku.
Teraz wróciła mu świadomość, odzyskał zdolność logicznego myślenia. Dotarło do niego, że jest zakuty w kajdany. Spod przymrużonych powiek zaczął obserwować otoczenie. Władca stał zaledwie kilka kroków od Warka. Nic mu nie groziło ze strony więźnia. Szerg był przykuty do zimnej i wilgotnej ściany lochu.
Wark szarpnął się. Chciał dopaść Władcę, odległość jednak była zbyt duża...


SENNY KOSZMAR( góra )
Przybyła.
Znajoma twarz, twarz Verloga.
- Jesteś... Cieszę się, że żyjesz.
- Że żyję? Powiedz to Elajah... Ty teraz mówisz, że się cieszysz? Czy pomogłeś mi w jakikolwiek sposób? Przyczyniłeś się do tego, że żyję?
- Jeśli mówisz w ten sposób, po co tu przyjechałaś? Dlaczego chcesz się do nas przyłączyć? Tutaj nikt nie myśli o życiu. Tutaj wszyscy myślą o śmierci. Naprawdę chcesz do nas dołączyć, Elnis?..

SIRKAH( góra )
Hargar miał się spotkać z Elnis zaraz po zakończeniu rozmów z szergami Traka (tropicielce tym razem nie udało się uniknąć uczestnictwa w pertraktacjach). Hargarowi nie chciało się iść długim wewnętrznym korytarzem. Postanowił wyjść na mur okalający zamek i zejść schodami w dół, bezpośrednio na zamkowy dziedziniec. Właśnie miał wejść na mury, gdy w wąskim przejściu z kimś się zderzył.
Istotę odrzuciło do tyłu. Byłaby upadła, gdyby Hargar nie złapał jej w ostatniej chwili. Zaklął pod nosem. Powinien wcześniej usłyszeć, że ktoś ku niemu idzie.


NATIRA( góra )
Agnar dużo w życiu widział. Spotkał wielu szaleńców, dlatego potrafił ich rozpoznać. Wiedział, jak wyglądają ci, którym ból odebrał rozum, gdy nie mogli już dłużej wytrzymać cierpienia. Ona nie była jednak szalona, chociaż na taką wyglądała. Jej oczy błyszczały szaleństwem, ale równocześnie była skupiona. Potrafiła się skoncentrować. Gdy to już robiła, nóż zawsze trafiał tam, gdzie powinien, strzała nigdy nie chybiała celu. Mógł jej zaufać, powierzyć ochronę własnych pleców. Było to dziwne, naprawdę dziwne.


( góra )

  Powrót