| |
(
powrót )
Dawno nie by³o nowych wie¶ci, a i Stowarzyszenie Wytrwa³ych Autorów
nie og³osi³o swego statutu, jak zapowiada³am, bo lepiej dzia³aæ ni¿ pisaæ :-).
Co do niepodzianki, rzecz te¿ zosta³a zawieszona, za to postaram
siê przedstawiæ go¶cinnie na stronie dwóch autorów opowie¶ci grrrozy.
W planach Piknik w Piekle. Trochê Was postraszymy.
Je¶li chodzi o mnie, koñczê pracê nad Mistrzami Krwi.
Zaczê³am równie¿ Opowie¶ci Podró¿nika.
Szczegó³y i nowe teksty wkrótce :-)
TWÓJ PIERWSZY KONWENT
PORADNIK DLA TWÓRCY PROGRAMU
jak poprowadziæ wielce powa¿ne sympozjum naukowe
oraz
PODRÊCZNIK DLA MASOCHISTY
jak wydaæ ksi±¿kê w Polsce
Nigdy nie by³e¶ na ¿adnym konwencie, s³owo "fandom" kojarzy ci siê z fantomem, a "larp": cholera, co to jest ten LARP? Ludziki przebieraj± siê i lataj± z mieczami? - Jak zada³e¶ sobie to niem±dre pytanie, ten tekst jest dla ciebie. Jak pukn±³e¶ siê w czo³o: co ta baba wypisuje? - lepiej odpu¶æ sobie dalsz± lekturê, tylko jeszcze bardziej siê zirytujesz, chyba ¿e chcesz siê dowiedzieæ, jak siê wydaje ksi±¿ki w naszym piêknym kraju.
Tak wiêc, drogi ¿ó³todziobie, witam w klubie nieobytych.
Nie znajdziesz tutaj porad typu, jak prze¿yæ w ¶wiecie "rolpejowców", ale dowiesz siê, jakie pu³apki ciê czekaj±, gdy zapragniesz aktywnie uczestniczyæ w konwencie jako tzw. "twórca programu".
Kto to jest ten twórca? To osoba, która ma co¶ ciekawego do powiedzenia, albo wydaje jej siê, ¿e ma, i chce siê podzieliæ tym z innymi. Popularne w ¶wiatku fantastyki osoby pilnie poszukiwane.
PIERWSZY ETAP
Uda³o ci siê sw± nieca³kiem skromn± osob± zainteresowaæ organizatorów, rzuci³e¶ im temat, który ich zdaniem zgromadzi odpowiedni± grupê s³uchaczy, a wiêc do dzie³a. Czas przygotowaæ siê do prelekcji. Zbierasz materia³, obrabiasz go w kompie (co bardziej przejêci pewnie æwicz± przed lustrem zanim go wyg³osz± :-), mimika, gesty, dobitny g³os itp). Masz stresa, ostatnio przemawia³e¶ do wiêkszego grona ni¿ kilka osób, odczytuj±c referat w szkó³ce, zimny pot sp³ywa ci wzd³u¿ krêgos³upa, ale ty jeste¶ masochist±, uwielbiasz to. Do trzeciej nad ranem tworzysz plan: zapisujesz ka¿dy ruch, gest, kolejno¶æ zdañ. Nie wyrabiasz siê, masz coraz mniej czasu, jak siê nie wy¶pisz, bêdziesz wygl±daæ jak zombi, a tu jeszcze trzeba podejrzeæ konkurencjê, jak sobie radzi.
Robisz wizjê lokaln±. Zasiadasz w salce, w której przyjdzie ci przemawiaæ i patrzysz, jak inny twórca sobie radzi. Hmmm... wiesz ju¿, czego nie powiniene¶ robiæ. Nie wolno ci dopu¶ciæ do sytuacji, gdy s³uchacze zamieniaj± siê w prowadz±cych, bo nigdy nie powiesz tego, co chcia³e¶, nie wolno ci równie¿ prowadziæ prelekcji w stylu "wyk³ad na uczelni", bo zanudzisz na ¶mieræ t± czê¶æ sali, która w dyskusji kilku dominantów nie uczestniczy.
Uff, bohatersko dotrwa³e¶ do koñca, mimo ¿e oparcie krzese³ka dla przedszkolaków wbija³o ci siê przez godzinê w plecy, a karty informatora o programie zape³ni³y liczne rysuneczki, niekoniecznie o bogobojnej tre¶ci. A ty jeszcze nie wiesz o pu³apkach typu: zbyt wczesna godzina na prelekcjê (nie wiesz, ale siê domy¶lasz), ciekawszy temat i znana w ¶wiatku osobisto¶æ, która ma wyk³adzik w sali obok. Tak, tak, wa¿na jest godzina, dzieñ i otoczenie. Co prawda prelekcja o walce w ¦redniowieczu zosta³a odwo³ana (sam by¶ na ni± chcia³ pój¶æ), Anna Brzeziñska o damach na dworach w twej godzinie zero nie wyk³ada, ale i tak jest gro¼nie...
GODZINA ZERO
Cholera, co tak ma³o ludzi? Klêska, nie... paru jeszcze wchodzi do salki, ale i tak jest ich ma³o, za to pojawia siê kto¶, kto podtrzyma ciê na duchu. Ale plany szlak trafi³, mia³o byæ z humorem, przymru¿eniem oka i sarkazmem, a szykuje siê ¶miertelnie powa¿na ¶piewka. Bo jak mówiæ do redaktora, który tekstu ci nie pu¶ci³, albo sympatyków wydawcy, który wyskroba³ ci list odmowny odrzucaj±c dwie powie¶ci? I byæ mo¿e w¶ród siedz±cych na ma³ych krzese³kach ludzi s± ci, którzy tw± radosn± tfurczo¶æ obsmarowuj± w necie, albo napisali paskudn± recenzjê? Ale zaczynajmy, w koñcu temat prelekcji to... " Podrêcznik masochisty..." :-)
Oczywi¶cie nie posz³o tak, jak mia³o pój¶æ, có¿ brak do¶wiadczenia. I dobra rada dla przysz³ych twórców programu: zapisujcie w punktach tematy, które chcecie poruszyæ, nie róbcie dok³adnej rozpiski, bo i tak jej nie wykorzystacie, chyba, ¿e bêdziecie czytaæ z kartki, a to przepaskudnie wygl±da, jest ¼le odbierane, i takiej prelekcji nie da siê s³uchaæ. Ale na otarcie ³ez publikujê moj± rozpiskê w sieci :-) Dla tych, którzy nie przyszli na me wielce powa¿ne sympozjum naukowe, bo nie mieli ochoty, sposobno¶ci, co¶ wa¿niejszego robili w³a¶nie w tej chwili, lub po prostu, nie interesowa³o ich to, co mia³am do przekazania :-) A ja przynajmniej teraz mam okazjê powiedzieæ to, co chcia³am, a nie to co powiedzia³am :-)
PODRÊCZNIK DLA MASOCHISTY
jak wydaæ ksi±¿kê w Polsce
WSTÊP
Zakpiæ z opisu prelekcji - informator "Krakonu 2004" w ³apê i dawaj! - przeczytaj - strona 28:
"Z pejczem i kagañcem przez rynek wydawniczy - czyli poradnik "zrób to sam" dla debiutuj±cych autorów. Autorka "Serglvar. Cieñ Tora-Kadar" zaprezentuje historiê bojów ze z³ym, skostnia³ym, negatywnie nastawionym, estetycznie szpetnym i ekonomicznie szkodliwym ¶rodowiskiem wydawniczym w Polsce"
Mój komentarz:
Jam niedobra, niemi³a, niekochana i ma³o uczynna, to mi siê oberwa³o - trafi³ mi siê lekko dezinformuj±cy i kretyñski opisik programu. By mu choæ w czê¶ci sprostaæ i nie zawie¶æ szacownych s³uchaczy, na otarcie ³ez na w³asnym grzbiecie przytarga³am trochê skóry: w miejsce pejcza i kagañca.
- pokazaæ kurteczkê i ¶ciorane buciki
Dalsza czê¶æ opisu:
Poradnik masochisty? Kaganiec? Mój pies wyrós³ z niego, to wielce gro¼ne obronne stworzenie mo¿e zalizaæ na ¶mieræ. Pejcz? Palcat zawsze gubi³am, dlatego brak odpowiednika pejcza na wyposa¿eniu. Jest przynajmniej trochê skórki: kurteczka to cieniuka, debiutañcik z±bkami szczêka z zimna, ca³e szczê¶cie ¿e nie ma minus dziesiêæ - po naszemu swojsku krakowsku - na polu. Buciki twardziutkie, ¼le siê tupie na przystankach, by rozgrzaæ nó¿ki, ale debiutacik starym autkiem gratkiem pomyka, stópki mu nie skostnia³y.
Ale by nikt nie czu³ siê niedopieszczony, szanowni potencjalni fani, to wy wiêkszym bohaterstwem siê wykazujecie - malutkie krzese³ka, na których siedzicie - to dopiero masochizm. Oparcia w plecy wam siê wbijaj±, a godzinkê wypada przesiedzieæ, bym nie poczu³a siê ura¿ona angielskim wyj¶ciem z sali.
Dobra rada na pocz±tek tego wielce powa¿nego sympozjum naukowego:
Ja sw± kurteczkê mogê po³o¿yæ wszêdzie: na ¶niegu, mokrej trawie, b³ocie, betonie i pod³odze. Diabe³ek, który spogl±da z rêkawa, mnie rozgrzeje, tak tak Drogi Naczelny - wskazaæ na P. Szmidta, gdy bêdzie na spotkaniu - diabe³ek wyskoczy³ z kart S|F i przyklei³ mi siê do rêkawa. Wygodniej siê siedzi... wygodnie, nie mam nic przeciwko, gdy wy³o¿ycie siê na pod³odze.
Ale wróæmy do tematu powa¿nego sympozjum:
Czy ka¿dy z Was dosta³ tê oto czerwon± ksi±¿eczkê? - pokazaæ "Wybór opowiadañ" - je¶li nie, proszê siê upomnieæ, jest jej sze¶æset sztuk, do ka¿dego powinna trafiæ, chyba ¿e uczestników bêdzie taki wysyp, jak na ostatnim Polkonie, wtedy zabraknie.
Zacznê od tej ksi±¿eczki, by w skrócie przedstawiæ "zrób to sam" dla debiutuj±cych autorów. Co prawda doszed³ mnie cienki g³osik z do³u, gdy jako sadysta-masochista patrzy³am na wchodz±cych na teren szko³y, którzy dostawali te ksi±¿eczki, g³os kpi±cy z mej osoby, jako wielce znanego pisarza, ale ¿ywiê nadziejê, ¿e osobnik, który go wydawa³, by³ z gatunku tych niedopieszczonych. Przez wydawców, oczywi¶cie. Nie, nie przeze mnie...
Kpi±ca osoba zupe³nie nie zdaje sobie sprawy, jak wiele wysi³ku i pracy wymaga wydanie nawet takiej ma³ej piêædziesiêciostronicowej ksi±¿eczki, zanim do niego trafi³a. I pewnie wiêkszo¶æ nak³adu wyl±duje w koszu. Dobrze bêdzie, gdy co dziesi±ty uczestnik konwentu przeczyta choæby jeden tekst. To efekt dwutygodniowej pracy kilku ludzi, zapomnijcie o " zrób to sam ". Od napisania teksu do wydania prowadzi d³uga droga, na której pe³no jest kocich ³bów i o nich chcê dzisiaj mówiæ.
ZACZYNAMY OPOWIE¦Æ
Dobrzy, mili, kochani i uczynni twórcy programu nie wyrazili chêci na spotkanie autorskie w mym wykonaniu, dlatego cierpiê prawdziwe katusze, ¿e nie mogê szerzyæ wiedzy o Serglvar, w koñcu jam masochosta, w dodatku z dopiskiem SADO...
popatrzeæ do informatora, str 28, i JESZCZE raz przeczytaæ:
" Serglvar "? " Cieñ Tora-Kadar "?
i jeszcze raz, wyra¼nie:
"SZerG Lvar " "Cieñ Tora... KaR...Dar" - wyra¼nie - tak brzmi poprawny tytu³.
Ach, te literówki, nie tylko mnie siê zdarzaj±.
Nazwê da siê wymówiæ, to kwestia w³a¶ciwego postawienia akcentu.
Nawet ja, osoba, która od urodzenia mia³a problemy z wymawianiem literki "r" jako¶ sobie radzê.
Tak, moi drodzy, i literówki, paskudni redaktorzy, ¶lepa korekta, drukarze-patracze, recezenci-bumelanci, wydawcy-aroganci, graficy - ach, jak ma praca jest wspania³a, a ok³adkê i tak przeformatujê, i zwykli pospolici zawistniacy - to wszystko wam grozi. Zatrzymam siê przy broszurce, bo za chwilê poda³abym wszystko na tacy.
Przeczytaæ, strona 29 informatora:
"boje ze z³ym, skostnia³ym, negatywnie nastawionym, estetycznie szpetnym i ekonomicznie szkodliwym ¶rodowiskiem wydawniczym..." hmmm... - zrobiæ przerwê i zaakcentowaæ: - to betka - od³o¿yæ broszurê z trzaskiem na stó³ i podj±æ:
...prawdziwy bój siê zaczyna, gdy wpadniesz na tak szalon± i samobójcz± my¶l, jak wydanie ksi±¿ki. Nie wiesz, co ciê czeka. Postaram siê przedstawiæ, jak to wygl±da od podszewki.
Pierwsza rzecz to kasa. Jest ci ona niezbêdnie potrzebna.
ODMOWA
Ale zatrzymajmy siê najpierw na wydawcach, by³o nie by³o opis w informatorze zobowi±zuje.
Grzegorz Gorat w "Patronie", tej oto ksi±¿eczce - pokazaæ ksi±¿kê - malowniczo opisa³, jak to wydawcy wysy³aj± autorowi listy odmowne. Zapomnijcie o tym drodzy obecni lub potencjalni autorzy. To Polska, tu tak wysoka kultura nie obowi±zuje. I owszem, odpisz± ci "poca³uj nas w rzyæ", jak wy¶lesz im dwie ksi±¿ki i postraszysz trzeci± w drodze. I to nie wszyscy, a jak ju¿ odpisz±, si±dziesz na czterech literkach zaszokowany wiele bezsensownymi argumentami, jakie ci podadz±, dlaczego twoje wypociny odrzucili. By³o nie by³o, w informatorze pisze "skostnia³ym" ¶rodowisku wydawniczym, ja doda³abym jeszcze s³owo: schemat. Wychylasz siê poza niego w jakim¶ aspekcie, te¿ ciê przytn± równo z ziemi±.
ROZBUDZONE NADZIEJE
Ale uwierzcie mi, ¿e najlepsze, co mo¿e autora spotkaæ to: CISZA, albo ODMOWA.
NAJGORSZA RZECZ to rozbudzone nadzieje. To li¶cik w stylu:
- wzi±æ do rêki e-mail z Fabryki S³ów i przeczytaæ:
"Jest to bardzo interesuj±ca proza, z której przy w³o¿eniu odpowiedniej ilo¶ci pracy mo¿na zrobiæ dobrze sprzedaj±c± siê ksi±¿kê, czyli ;-)
Zapraszamy do wspó³pracy...
Teksty interesuj±ce, w±tki ciekawe... "
Nastêpne niebezpieczeñstwo: pro¶by aby¶cie dla tego czy tamtego redaktora napisali opowiadanie. Klêska z góry do przewidzenia. Powie ci pó¼niej, ¿e inaczej sobie rzecz wyobra¿a³, a ty zgrzytasz zêbami, bo zamiast traciæ czas i pisaæ to co¶ dla niego, odrywasz siê od powie¶ci, któr±¶ z zapamiêtaniem wklepujesz do komputera.
Jeszcze jedna wersja wydarzeñ: "proponuj±cy wspó³pracê" powie ci, ¿e widzia³by ciê w horrorze, a ty piszesz, co chcesz pisaæ, a nie to, w czym wydawca, by ciê widzia³.
Mo¿e siê równie¿ tak zdarzyæ, ¿e twoja powie¶æ siê spodoba, redaktor powie ci, ¿e dobrze mu siê j± czyta³o, ale z powodów "politycznych" nie mo¿e jej wydaæ. Jakich? Tego wam nie powiem, drodzy s³uchacze. Niech to pozostanie miêdzy mn±, a tym wydawc±.
NAJGORSZA OPCJA
Jeszcze jedna opcja, najgorsza: mówi± bierzemy, podpisuj± umowê i daj± nawet zaliczkê - my¶lê, ¿e je¶li chodzi o fantastykê i ma³ych wydawców, zaliczki nie dostaniesz - ta opcja odpada.
I czekasz.
D³ugo czekasz.
I co siê okazuje?
Mimo ¿e wyp³acili kasê, rozmy¶lili siê. Ale przynajmniej na otarcie ³ez zosta³a ci kasa.
Czekasz i nic. Uwaga, nawet znanym siê zdarza - patrz Rycerz Kielichów Jacka Piekry. Ile ju¿ wisi w zapowiedziach Runy?
DODATKOWA WYRAFINOWANA TORTURKA
Jak jeszcze puszcz± ci opowiadanie, rozbudzone nadzieje urastaj± do gigantycznych rozmiarów, po propozycji wspó³pracy, która przysz³a w 24 godziny, od chwili gdy wydawca dosta³ twoj± ksi±¿kê (ten od tekstów interesuj±cych, w±tków ciekawych) w dwa i pó³ miesi±ca napisa³e¶ nastêpn± powie¶æ, szybko niczym Andrzej Pilipiuk, a trzeci± w³a¶nie koñczysz. I nastêpny e-mailik w stylu - poczytaj se autorze podrêcznik pisarza, znani i s³awni pchaj± siê do nas drzwiami i oknami, co nam jakiki¶ debiutañcik.
DECYZJA ZAPAD£A - WYDAJÊ.
I w tym miejscu zaczyna siê w³a¶ciwa czê¶æ podrêcznika masochisty.
- Korekta: przegapione s³owo " mêda" przez " ê "
- Grafik: bochomazy - brak do¶wiadczenia, jak siê praca bêdzie prezentowaæ na offsecie
- Ok³adka: drukarnia - 1000 przeformatowanych ok³adek zalega gdzie¶ na strychu
- ulotki: ró¿ majtkowy zamiast krwistej czewieni
- sk³ad: akapty-widma
- pad³a maszyna: nic dziwnego, skaka³a po niej wcze¶niej Achajka,
czê¶ci brak, bo to stary model
- dystrybucja: istny horror - dowiadujesz siê, ¿e ma³y nic nie znaczy, Empik gada tylko z wydawcami, którzy wypuszczaj± na rynek 300 tytu³ów, inny wielki - bez ³apówki nawet siê nie pokazuj.
Ale to nie koniec, zapomnij, ¿e jak ROBI£E¦ ZA AKWIZYTORA-NAMOLA i rozprowadzi³e¶ prawie 80 procent nak³adu, najgorsze za tob±.
Zapomnia³e¶ o najwa¿niejszej rzeczy. Zbagatelizowa³e¶ j± i bêdzie siê to na tobie m¶ci³o.
trzy R
REDAKCJA, REDAKCJA I JESZCZE RAZ REDAKCJA
WIÊCEJ TEGO B£ÊDU NIE POPE£NISZ
zainwestujesz w profesjonalnego redaktora
Ale ci±gnijmy nasz± opowie¶æ dalej:
KSI±¯KA JU¯ JEST W KSIÊGARNIACH
Zaczynaj± siê boje z wielce przyjaznym ¶rodowiskiem
Wys³a³e¶ wie¶ci, gdzie siê da, rozes³a³e¶ pierwsze egzemplarze jeszcze z przeformatowan± ok³adk± i...
Pierwsza strategia - najskuteczniejsza: OBOJÊTNO¦Æ i CISZA
Druga strategia: bardziej ryzykowna - zmieszanie z b³otem pierwszej twojej ksi±¿ki - drugiej nie bêdziesz mia³ okazji wydaæ, bo padniesz. O tyle jest to ryzykowna strategia, bo zostaniesz zauwa¿ony. Mo¿e nawet przez czytelników?
¯ADNEJ PROMOCJI, ¯ADNEJ REKLAMY
¯ADNEJ BRATNIEJ DUSZY
RYNEK EXTREMALNIE TRUDNY,
nieznany autor, raczkuj±ce wydawnictwo
I NÓ¯ W PLECY
Tak wiêc czeka ciê potyczka z przejedzonymi-anime-czytaj: ANIMOWYMI, ale i tak domy¶lasz siê, kto to jest, ci paskudni podpinacze pod twoj± stronê www, za której reklamê wybuli³e¶ ca³± PREMIÊ, któr± twoja firma wyp³aci³a ci na ¶wiêta za ca³y rok ciê¿kiej pracy, a oni rozg³os maj± za friko.
Czepiaj± siê nazwy, a PRZECIE¯ ona zapewni im nie¶miertelno¶æ.
PODPINACZE to pewnie ta paskudna dwójka, której recenzje nie pojawi³y siê zamiast recenzji Pani Recenzent, a Pani recenzent za sw± recenzjê wziê³a kasê, a ty masz byæ mo¿e ca³kiem s³uszne podejrzenia, ¿e przeczyta³a pocz±tek twojej ksi±¿ki, resztê przekartkowa³a i g³os zabiera. Typowa recenzja ksi±¿ki debiutanta, który wydaje w mini wydawnictwie i nie ma pleców. Jak recenzja ksi±¿ki Piotra Zwierzchowskiego, w której by³o prawie wszystko na anty, tylko Pani recenzent nie potrafi³a nawet zdania skleciæ, o czym jest ksi±¿ka, któr± w³a¶nie przeczyta³a. Podejrzewasz, ¿e to zabieg, który stosuj±, gdy nie da siê napisaæ, ¿e historia wydarzy³a siê w imperium X i czasach Y. Najpro¶ciej opisaæ techniczne aspekty, bo do tego:
- po pierwsze nie trzeba przeczytaæ ca³ej ksi±¿ki
- po drugie nie trzeba umys³u wysilaæ, by w krótkiej kolumnie, ewentualnie dwóch, sensownie napisaæ "o czym to"
¯enuj±ce, ale obawiasz siê, ¿e prawdziwe.
A NA POCIESZENIE MASZ LISTY OD CZYTELNIKÓW
Zastanawiasz siê tylko, o co w tym wszystkim chodzi. Ludzie ci pisz±: przeczyta³em w jeden-dwa dni, kiedy dalsze tom? Ciekawie napisana, dobrze mi siê czyta³o - to s³owa równie¿ wydawcy, nie tylko czytelnika. Niektórzy siêgaj± po powie¶æ ponownie, prosz± o drukopisy nastêpnych czê¶ci, wydawca ci pisa³: "teksty interesuj±ce, w±tki ciekawe", innemu dobrze siê czyta³o, a paniusia "brnie z trudem", przebija siê przez "watê s³own±". Jeste¶ w¶ciek³y, bo jeden z czytelników w³a¶nie podes³a³ ci maila, ¿e gdyby tê recenzjê przeczyta³, nie kupi³by ksi±¿ki, dobrze, ¿e wcze¶niej j± naby³ i podoba³a mu siê. Ale byæ mo¿e rzecz w tym, ¿e ty z kolei nie potrafisz przebrn±æ przez powie¶ci zachwalane przez te same osoby, które twoj± ksi±¿kê gnoj±?
PRZYK£ADY
Przys³ane opinie czytelników
Zacytowaæ ich urywki:
...o odbiór czytelniczy jestem spokojny, czyta³em fragmenty (czytelnikowi chodzi³o o "Tajn± broñ...") w FANTASY i jestem pod wra¿eniem...
...przeczyta³em w jeden dzieñ/noc i niecierpliwie czekam na kolejne pozycje z zapowiedzi...
...ksi±¿ka i tak mi siê podoba³a, bo jest ciekawie napisana i na pewno nie jest nudna...
I na koniec wielkie pytanie:
JAK TO??? WHAT IS THIS? WHO IS WHO?
 |
|
Powrót |
|
|