Tło ciemne
 

( powrót )
Od autora


Jeśli poczujesz taką chęć, wyraź swoją opinię po przeczytaniu moich tekstów i powieści. Ale uwaga, obowiązuje jedna zasada, jeśli będziesz ostro krytykować, daj szansę autorowi na obronę i podaj swój adres e-mail, i gdy SAM piszesz, wyślij również próbkę własnej pracy. Pośmiejemy się razem :-). Ostrzegam, mam cięte pióro i będę się bronić. Mój kącik ma tę przewagę nad recenzjami zamieszczanymi w papierowych pismach, że autor ma w nim prawo do obrony.

Oto pojawiła się wielce profesjonalna recenzja, którą wam zaprezentuję, lecz w przeciwieństwie do twórców www.goodomens.fantastyka.art.pl nie wyrażających chęci podania linku do mojej strony (bo jeszcze sami byście ważyli się ocenić, czy zgadzacie się z ich zdaniem), zareklamuję ją. Robię to, cytując za Good Omens: w zbożnym celu pouczenia przyszłych pokoleń pisarzy.
Reklama (za darmo): jest to niesłychanie złośliwa stronka, aż miło poczytać, ku uciesze gawiedzi i autorom ku przestrodze. Debiutanci mają na niej okazję iść łeb w łeb ze starymi wyjadaczami, aż przyjemnie znaleźć się w tak miłym towarzystwie :-). I wszystko byłoby OK, gdyby nie drobny szczegół. Strona jest anonimowa, brak adresu e-mail (odwołuję, maila można puścić, przed chwilą sprawdzałam) czy mini forum, by ofiara miała okazję się bronić, dlatego pozwólcie, że zrobi to na swojej stronie.
Good Omens:
Szerglvar - Cień Tora-Kardar Moniki Błądek (Wydawnictwo Szerg, Kraków 2003)
- za 1. Bezpretensjonalny i łatwy do zapamiętania oraz wymówienia tytuł, niezawodnie świadczący o wielkim wyczuciu językowym autorki;"
A jakże, autorka ostro się namęczyła, by nazwę tę wymyślić. Tony papieru zmarnowała. I co ciekawe, wielu ta nazwa rajcuje. Jak się okazuje, da się polubić. I ma jeden wielki plus. W Internecie znajdziecie tylko jedno takie słowo. Nie musicie szukać, szukać i szukać. A co do wyczucia językowego, zapraszam do zapoznania się z językiem bratanków od miecza i szklanki.

2. oryginalność świata, w którym oprócz ludzi występują krasnoludy i elfy, a szergowie to nic innego jak orkowie, no i niestety nic nowego z tego nie wynika; "
źle odrobione zadanie. A jakże wynika i to dużo wynika, choćby "człowiek" jako "gatunek nadmiernie rozmnożony". A co do oryginalności świata. Szkopuł w tym, że autor nie wysilał się, by ten świat był wielce oryginalny. Wolał skupić się na relacjach między obcymi sobie rasami.

3. oryginalne i ładnie brzmiące imiona;
I owszem, Panowie Pouczający, wyobraźcie sobie, że wielu czytelnikom się one podobają.

4. fakt bycia klinicznym przykładem Piroga (por. A. Sapkowski, Piróg albo Nie ma złota w Szarych Górach, "Nowa Fantastyka" 1993/5, opublikowane również na Sapkowski Zone);
Sorry, nie czytałam. Niezwłocznie nadrobię braki w edukacji, a przy okazji dowiem się czegoś o sobie.

5. niewiarygodnie wręcz kiczowato-grafomańską otoczkę wydawniczą (mamy niejasne wrażenie, że Wydawnictwo Szerg zostało założone li tylko po to, żeby arcydzieła pani czy też panny Błądek wydawać)
A juści, po to właśnie zostało stworzone. Co za przenikliwość i spostrzegawczość. Chylę czoła. Czy tak bardzo to was boli? Autor nie ma prawa sam książek wydawać? Ciekawe. Myślałam,że żyjemy w wolny kraju, ale najwyraźniej się myliłam.
A co do stanu cywilnego, Panowie Pouczający, czy to nie przesada? Trochę szacunku i taktu. Jeśli chodzi o otoczkę wydawniczą: pojęcie kiczu jest szerokie i głębokie, a stara maksyma mówi, że z gustami się nie dyskutuje.
...i internetową, (nie, nie będziemy tu reklamować tej strony; powiemy tylko, że jedynymi recenzjami - entuzjastycznymi, a jakże - są wypowiedzi siostry autorki)
I znowu dwója, jeden fragment to opinia innej osoby, i nie samymi zachwytami recenzje te są usiane, nie czytaliście zbyt uważnie.
Właśnie dołączyliście do szacownego grona mych recenzentów. Miło mi było zaistnieć na Waszej stronie. Nie czytałam przytoczonego wyżej tekstu A. Sapkowskiego o Pirogu, ale mam nieodparte wrażenie, że nie tylko mnie i mojej tfurczości on dotyczy.

Zostałam zmuszona do przedstawienia nieoficjalnej, nie autoryzowanej recenzji wydawcy spoza "środowiska", który został prywatnie poproszony o wyrażenie opinii na temat powieści "Błękitnooki szerg". Dochodziły do mnie tak sprzeczne opinie wydawców specjalizujących się w fantasy, że postanowiłam to zrobić przed podjęciem decyzji o wydaniu powieści "Cień Tora-Kardar".
Nieautoryzowana recenzja powieści "Błękitnooki szerg"
Ciekawa, wartka akcja. Dużo innowacyjnych pomysłów, mimo że realia świata akcji, sylwetki bohaterów, ich charakterystyka nawiązują do znanej literatury tego typu (fantasy?). Czyta się z przyjemnością. Osobowości bohaterów niebanalne, ich perypetie budzą ciekawość, wciągają. Rozwój sytuacji daje czytającemu satysfakcję, mimo okrucieństwa, którym ociekają akcje, pokazując walkę dobra ze złem, przy czym dobro zwycięża. Myślę, że znajdzie wielu czytelników lubiących tego typu literaturę.
Tyle krótka recenzja. By uprzedzić zarzuty, które się pojawią, oświadczam pod przysięgą, że nie pisał jej nikt z mojej rodziny, krewnych pierwszego, drugiego czy trzeciego stopnia, ani żaden z moich znajomych czy nielicznych czytelników, którzy mieli okazję zapoznać się z "drukopisem" i których już dawno temu pozyskałam.
Następne recenzje, które prezentuję, nie są suchymi oficjalnymi tekstami. Pisała je moja siostra, która na żywo wysyłała kilka sms-ów, kiedy przeczytała kolejny fragment opowiadania czy powieści (wszystkie wklepałam do komputera, bo wydały mi się warte przekazania potomnym :). Jest to krytyk szczery i nie owija w bawełnę, gdy mu się coś nie podoba, ale i nie szczędzi pochwał, gdy tekst go zauroczy. Ale uwaga, są to recenzje baaaardzoooo nieoficjalne i pisane przez czytelnika, który ma gust podobny do mojego (w niedługim czasie dołączę recenzje innych czytelników).



  Powrót