Moje wypociny zacznę od recenzji Szerglvara, która miała miejsce w pewnym czasopiśmie. Otóż autorka zjechała całego Szerglvara
w wzdłuż i wszerz, w sumie miała do tego święte prawo, bo wyraziła swoje zdanie i nikt nie mógł jej tego zabronić. Ale nie wszyscy z tym zdaniem muszą się
zgadzać. Najbardziej utkwiły mi w głowie jej narzekania na opis zewnętrzny bohaterów. Jeżeli przez całe życie czyta się książki typu Chłopcy z placu
broni, gdzie opisy są baaaardzo szczegółowe, a później dostanie się książkę na trochę wyższym poziomie niż V klasa podstawówki, to nie ma się co
dziwić, że potem takie recenzje powstają. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś się czepiał Dukaja o to, że w Czarnych Oceanach wygląd postaci jest
przedstawiony dość ogólnikowo. Lepiej czepiać się maluczkich niż narazić się na kompromitacje. A ja wam mówię, najłatwiej jest krytykować.
Niech autorka recenzji sama coś napisze, to może będzie wiedziała, że nie jest to łatwy sposób na życie. Najłatwiej jest siedzieć sobie w domku,
przeczytać książkę i napisać recenzje, a jak się ma zły humor i książki się do końca nie zrozumiało, to można się przy okazji wyżyć. I jeszcze pieniądze
się za to dostanie, po prostu żyć nie umierać. Ale teraz z innej beczki. Ostatnio obiło mi się o uszy, że ktoś stwierdził, iż Szerglvar to to samo co orki. Takiej herezji to ja już z rok nie słyszałem, gdy mój kolega chciał mi wmówić, że w Polsce korupcji nie ma i nigdy nie było. Ów osobnik twierdzi, że nawet
kolor skóry taki sam co u orków, a ja ci powiem mój drogi, że Władcy Pierścieni się naoglądałeś. W 80% książek ork jest zielony, w kolorze gliny lub w odcieniu czerwieni. Wie, że miecz służy do zadawania ran, i tylko te mądrzejsze czasami próbują blokować nim ciosy zadane przez nieprzyjaciela. Są na tyle głupie, by jakiś człowiek, przeważnie czarodziej lub wojownik, przejął nad nimi władzę. Jeżeli uważacie, że wróbel i orzeł to to samo tylko dlatego, że jedno i drugie to ptak, to ubolewam nad waszą głupotą, bo inaczej nazwać tego nie można. Mnie osobiście Szerglvar się spodobał ze względu na ciekawą fabułę i sposób, w jaki przedstawiono samych Szindar. Dowiadujemy się o nich coraz więcej w trakcie czytania książki. Jedno nie daje mi spokoju, a mianowicie sprawa magii, tak jakby autorka sama nie mogła zdecydować się, czy ją umieścić w książce, czy nie. Są momenty, gdzie jest ona wyraźnie widoczna jak np miecz pokryty runami. Jednak jest ona zepchnięta na drugi plan, nie widać jej w życiu codziennym, a magów można szukać na darmo. To znaczy jest przedstawiony kowal, który wyrabia takie miecze, ale ogniska bez użycia krzesiwa rozpalić by raczej nie umiał. Reasumując, książkę najlepiej samemu przeczytać i wyrobić sobie o niej własne zdanie, niż polegać na jakiejkolwiek recenzji, a potem gadać głupoty, bo ktoś tak gdzieś napisał.
Wilczałapa
Nie znalazłyśmy miejsca w \"recenzjach\", gdzie można wyrazić swoje zdanie, więc piszemy tutaj.
Przeczytałyśmy książkę we dwie - Beata i Jola. mamy trochę różne zdania. Beata wciągnęła się w czytanie od razu i od początku
do końca się jej podobało (czyżby kobieca słabość do dużych facetów?). Ja (Jola) nie mogłam się wczytać w początek.
Trochę za dużo chaosu (stale ktoś kogoś porywa lub więzi). Dopiero potem akcja staje się bardziej spójna i całość się rozkręca.
Nie mogłam zrozumieć też rozlicznych wahań głównej bohaterki - tych rozterek i zwrotów w jej działaniach jest za dużo jak dla mnie. Ale i tak czekam na drugi tom!
Beata i Jola
dagoba2@wp.pl
Jedno jest pewne - książkę czyta się jednym tchem! Należy to tych, od których trudno się oderwać.
Czytałam recenzje na stronie fantasy i muszę powiedzieć, że są one stronnicze i bardzo krzywdzące.
Zgadzam się, że w książce są pewne niedociągnięcia - natury polonistycznej, ale akcja jest wartka i bardzo ciekawa.
Z niecierpliwością czekam na dalsze tomy.
stefanska17@interia.pl
Moim zdaniem "broszurka" ("Wybór opowiadań" - wyjaśnienie MB) prezentuje się bardzo porządnie.
Jest wydana na dobrym papierze, opatrzona jest dobrej
jakości okładką, na której widnieje ciekawa, a zarazem
tajemnicza postać (nie widać jej twarzy). Po prostu miodzio.
Samej zawartości nie mogę ocenić, bo czytałem tylko wstęp.
Wygląd zewnętrzny zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, nie
myśl sobie jednak, że mówię to nieszczerze, bo naprawdę tak
o tym myślę.
Miałem dzisiaj okazję zapoznać z recenzją z Science-fiction i
cóż, muszę powiedzieć, że po jej przeczytaniu niechętnie bym
sięgną po Twoją książkę, a myślę, że byłaby to jednak strata.
Po przeczytaniu tej recenzji nasunęło mi się kilka
kontrargumentów i jeśli chcesz mogę Ci je przesłać.
Pozdrawiam
Michał
Czytałem te argumenty, które umieściłaś na stronie, ale w
momencie czytania recenzji nasunęło mi się wiele przykładów
obalających argumenty w niej przedstawione.
Chociażby, jeśli chodzi o imiona, to mógłbym przytoczyć wiele
przykładów dobrych książek, które mam, w których jest
pełno trudnych do zapamiętania imion.
Co do długości zdań,, to z tego co się orientuję, im krótsze
zdania tym większy dynamizm akcji (to nam polonistka przy
omawianiu jakiejś książki sama powiedziała jakieś dwa lata
temu).
Wspomnianego w recenzji Olsteriona mam u siebie w domu i
książkę przeczytałem tylko dlatego, że ją kupiłem (w taniej
książce za bodajże 8zł) i głupi mi było odłożyć ją nie
skończoną.
Świat przedstawiony jest ciekawy, jedynym mankamentem są
zbliżone do siebie imiona i nazwy miast, ale o tym Ci pisałem
w pierwszym liście.
Książkę czyta się owszem ciężko, ale jak sama zauważyłaś
tylko z początku, potem czytelnik zostaje wciągnięty w wir
wydarzeń.
Jak zresztą napisałaś na stronie, recenzentka mogła
nie doczytać powieści do końca, bo zraziły ją właśnie te
początkowe strony.
Nie załamuj się, rób swoje, bo nie może tak być, że jedna
recenzja (poza Science-Fiction i Goodomens nie spotkałem
recenzji Twojej książki) niweczyły ciężki wysiłek włożony w
dzieło.
Pozdrawiam
Michał
Witam
Nie będę oceniał książki z punktu widzenia fachowego recenzenta, bo nim nie
jestem. Powiem tak: czytam prawie wszystko, co wydaje się w Polsce z fantasy
(czytam i kolekcjonuję książki), na "Cień ..." natrafiłem przypadkiem w
księgarni Matrasa przed świetami (mieszkam w Gliwicach i tylko w tej jednej
księgarni była ta książka), przeczytałem w jeden dzień/noc i niecierpliwie
czekam na kolejne pozycje z zapowiedzi (kiedy można ich oczekiwać).
Z pozdrowieniami
DJ
O odbiór czytelniczy jestem (Cień Tora-Kardar - wyjaśnienie MB)
spokojny, czytałem fragmenty w "FANTASY" i jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam
serdecznie i czekam na książkę, broszurkę i oczywiście na następne części.
z poważaniem
DN