| Tło ciemne |
|
POJEDYNEK NIEŚMIERTELNYCH.
( powrót do fragmentów ) Otrząsnął się. Napór był tak silny, że nie wiedział, co się z nim działo. Był jak nieprzytomny, gdy przykuwano go do ściany. Wróg rozgrabił cały rynsztunek wojenny Szindar. Były to za cenne przedmioty, by zbyt długo pozostały przy Warku. Teraz wróciła mu świadomość, odzyskał zdolność logicznego myślenia. Dotarło do niego, że jest zakuty w kajdany. Spod przymrużonych powiek zaczął obserwować otoczenie. Władca stał zaledwie kilka kroków od Warka. Nic mu nie groziło ze strony więźnia. Szerg był przykuty do zimnej i wilgotnej ściany lochu. Wark szarpnął się. Chciał dopaść Władcę, odległość jednak była zbyt duża. Szarpnął jeszcze raz - tym razem po to, by wyrwać kotwy ze ściany. - Jest wspaniały - Władca odezwał się do siebie. Miał na myśli wygląd i zachowanie szerga. - Nic z tego - mówił do Warka cichym, zimnym, oślizłym i przeszywającym do szpiku kości głosem. - Nawet ty, mój najlepszy tworze, nie wyrwiesz tych kotw. Są bardzo solidnie osadzone. Na twoją miarę Wojowniku Szindar. Czekały tu długo na ciebie i w końcu się doczekały. Cierpliwość została wynagrodzona. Nie minął nawet jeden wiek, a już wpadłeś mi w ręce, Nieśmiertelny. Nie za długo cieszyłeś się wolnością. Wark wbił we Władcę wyzywające spojrzenie. Na szergu nie robił wrażenia wygląd pustych oczodołów. - Zawsze hardy, do końca. Myślisz, że tym razem również ci się uda? - głos był jak chłodny dotyk śmierci. Wark wybuchnął gardłowym śmiechem, który odbił się głuchym pogłosem od ścian podziemia. - Tu cię boli! Przegrałeś. To cię gnębiło przez całe pięćdziesiąt lat. - Co to jest pięćdziesiąt lat przy wieczności? A tyle czasu mam dla ciebie, Nieśmiertelny. Wcześniej czy później, Szindar, poddasz mi się. - Wieczność? Nareszcie będę mógł trochę odpocząć i zażyję twojej sławnej gościnności. - Taka hardość, a mógłbyś stać nawet wyżej niż mój Sługa. Nie wiesz, co tracisz, Szindar. - Sługa? A ja miałbym być twoim sługą numer jeden? Rzeczywiście, będziesz musiał na to czekać całe wieki. Szindar będący czyimś sługą? Co ty bredzisz, Ślepy Sępie? - Widzę, że Tora-Kardar odbiło na tobie swe piętno, a Szindar całkiem skrzywili ci umysł. Dlaczego tak się stało? Przecież mogłeś być moim najlepszym, niemal perfekcyjnym tworem. Morderca doskonały, najsilniejszy, najszybszy, najskuteczniejszy. Najbardziej zabójcza maszyna, jaką do tej pory stworzyłem. Aż miło na ciebie popatrzeć, Szerglvar. Masa twardych jak stal mięśni i ścięgien, wzrok zabójcy, drapieżność w ślepiach prawdziwej bestii, dzikość w oczach i sercu. Stwór żyjący żądzą mordu, zabijający z taką łatwością. Istota wręcz idealna. I co? To wszystko tylko się marnuje! Wszystko stracone. I to z jakiego powodu? Przez mózg, który kryje się pod twoją czaszką! - Sam mówiłeś, czysta perfekcja. Więc wyhodowałeś sobie stwora doskonałego. Myślałeś, że ktoś taki mógłby "służyć"? - Wark patrzył w puste oczodoły Władcy. Kto inny już by przegrał. Te puste, czarne dziury pożerały wszystko co żyje, wsysając każdy przejaw życia. W tym przypadku nie mogły jednak pożreć. Władca trafił na równego sobie przeciwnika. Mógł przyciągnąć, lecz nic więcej nie był w stanie zrobić. A przyciągnąć Warka mógł tylko dlatego, że wykorzystywał moc Ziemi - miejsca, w którym szerg przyszedł na świat. - Sam chciałeś. Jeśli nie zgadzasz się dobrowolnie, nie dajesz mi wyboru. Złamię cię, Szindar, nawet jeśli miałoby to trwać wieki. Ja, Wielki Stworzyciel, obiecuję ci to. Będę podtrzymywał przy życiu twoje ciało, ale tylko na tyle, byś nie zdechł. W słabym ciele słaby duch, Szindar, łatwiej go złamać. Zacznie ci doskwierać zimno, wilgoć, głód, pragnienie. Będziesz cierpieć, a skończy się to dopiero wtedy, gdy mi się poddasz, gdy opanuję twój mózg, twoje myśli, zgniotę twego ducha. To będzie dopiero rozkosz! Zgnieść ducha Szindar! Obiecuję ci, że nigdy nie będziesz, jak wy to mówicie: "Wyzwolony". Śmierć nie wyzwoli cię spod mojej władzy. A żeby ci tę niewygodę, którą będziesz przeżywać i cierpieć, zapowiedzieć, mam dla ciebie jedną niewinną torturkę. Wybacz, że nie zrobię więcej, tylko taką marniznę. W końcu dla Szindar to tylko drobnostka, prawda? Wybacz, że nie zaspokoję w pełni twych wymagań i nieco uchybię "gościnności", z której jestem tak bardzo znany, lecz jeśli złamię twego ducha, ciało jeszcze się przyda, dlatego będzie tak niewinnie. Gdybym nic nie zrobił, jeszcze zacząłbyś oskarżać mnie o brak gościnności - Władca roześmiał się cichym, oślizłym, prawie bezgłośnym głosem. - Zobaczymy, czy to prawda, co o was mówią, że wy Szindar nie czujecie bólu. Wark nie spuszczał wzroku z Władcy. Kątem oka dostrzegł rozświetlający ciemności pomarańczowy blask. Jak rozgrzana do czerwoności kuta głownia miecza - zdążył pomyśleć. Później czuł tylko ból. Mimo to dalej patrzył w puste oczodoły osadzone w bladym jak pergamin obliczu. - Dosyć. Nie zawiodłeś mnie, Szindar. Walka z tobą to prawdziwa przyjemność. I prawdziwie przyjemna będzie chwila, gdy twoja dusza będzie należeć do mnie. A kiedy będziesz już moim sługą, wykonasz wszystko, czego tylko sobie zażyczę. - Twoje niedoczekanie - szerg warknął. - Zobaczymy Szindar. Zobaczymy, czy będziesz mówić w ten sam sposób, gdy znowu do ciebie zejdę. A teraz zostawiam ci czas na przemyślenia. Może pójdziesz po rozum do głowy i poddasz się, zanim nie będziesz mógł podnieść nawet ręki? Przyznam jednak, że zawiódłbyś mnie, nie podejmując walki. Ale z drugiej strony, przynajmniej nie będzie cię trzeba doprowadzać do stanu, w którym znowu będziesz mógł zabijać, bo uwierz mi, że niedługo nie będziesz mógł zabić nawet muchy. - A ty uwierz mi, że ciebie będę w stanie zawsze zabić - wycharczał Wark. - Mnie nie można zabić, Szindar! Możesz pozbawić mnie życia tylko na krótką chwilę, ale ja potrafię się odrodzić. Mój duch jest zbyt silny, bym z tak błahego powodu przestał istnieć. Ale wracając do rzeczy, jeszcze mi się przydasz. Trzeba wykorzystać twoje zdolności, po to cię w końcu stworzyłem. Będziesz dla mnie zabijać. Co ja mówię! Mordować. I to w tak pięknym stylu, jak tylko ty to potrafisz, Szindar - Niezniszczalny wypowiedział ostatnie słowa i ruszył w głąb ciemnego lochu. ( powrót )
|