JASNOWŁOSI
BARBARZYŃCY(
góra )
Ulfar oderwał się od pracy i popatrzył na słońce. Kryło się za drzewami,
które porastały stok. Wojownicy właśnie wbili kolejny pal. Volgan również
zrobił sobie przerwę. Arin podała mu dzban z wodą. Wziął go od niej i
podszedł do ojca. Ulfar chciał się odwrócić. Nie zrobił tego. Zamarł.
Zdawało mu się, że widzi szary kształt. Poruszał się w dół stoku, a po
chwili zniknął wśród drzew. Mam omamy - pomyślał - przewidziało mi się.
Nisko kładące się cienie musiały mi zmylić wzrok. W końcu odwrócił się
i spojrzał na stojącego za nim syna. Volgan trzymał przed sobą przekrzywiony
dzban. Nie zdawał sobie sprawy, że wypływa z niego woda. Miał bardzo niewyraźną
minę....
POGRZEB(
góra )
Arin podjęła jeszcze jedną desperacką próbę. Zaczęła się szarpać. Nic
to jednak nie dało, więzy nie puściły. Rzemienie wpiły się w skórę na
nadgarstkach, wbiły w ciało, doszły aż do kości. Ogromna dłoń chwyciła
ją za szczękę, ścisnęła. Piekąca ciecz wlała się do gardła. Krzyk zamarł
w ustach. Mogła tylko patrzeć. I patrzyła, z niemym wyrzutem. Patrzyła
na Volgana. A on tego wzroku nie zauważał, jakby była powietrzem. Wbił
spojrzenie w punkt gdzieś nad jej głową.
- Przerwij to! - Hilgar chwyciła go za ramię. - To obłęd! My tak nie robimy!
Jeśli nie chce dobrowolnie, nie możecie jej zmusić!......
ARIN
DOSIADA HERKARA( góra
)
Herkar wstał, trzymając na ramionach słabą istotę. Była kompletnie pijana.
Wcale jej się nie dziwił. Szerglvar omijają go z daleka, gdy jest w złym
humorze, szczególnie zimą, gdy humor popsuty ma ciągle, a ona jak gdyby
nic, siada mu na kolanach. Sam wyciągnąłem rękę, pomyślał, i przez to
wziąłem sobie na głowę całkiem spory kłopot, mały, lekki, a naprawdę ogromny.
Przy nim tygrys szablozębny to mały kociak. Trzeba coś z tą istotą zrobić....
SZKOLENIE(
góra )
Arin patrzyła oniemiała, jak Zatran rzuca Herkarowi kawał ociekającego
krwią mięsa. Myślała, że szerg wbije w nie kły, on jednak tylko przyłożył
je do twarzy i przesunął po niej. Świeża posoka zabarwiła mu na czerwono
oblicze. Wyglądał okropnie, żółte ślepia połyskiwały w zakrwawionej twarzy,
a po chwili miał pokrytą krwią również kolczugę, którą założył, gdy ruszyli
do podziemi. Gdy był już prawie cały zachlapany krwią, Zatran podał mu
dwie włócznie...
TAJEMNICA(
góra )
- Poznasz Edwig tajemnicę, której nie znają ludzie. Bo my walczymy z ludźmi,
Edwig. Ludzie żyjący na ziemi, do której przybyliście, są naszymi wrogami.
Są naszym żerem. Oni mówią, że rodzimy się z Ziemi. I mają rację, częściowo.
Przychodzimy na świat w miejscach silnie skażonych złem. W ziemi, która
spłynęła krwią. Krwią wielu istot. W miejscach, gdzie cierpiały, ginęły,
zdychały z głodu. Gdzie cierpienie sięgnęło nieba i głębokiej otchłani.
Gdzie ciała paliły się, gniły, zmieniały w popiół.
BUDOWA
ŁODZI( góra
)
Zbocze zamykające dolinę było prawie pozbawione drzew, dlatego Zatran
już z daleka dostrzegł smukłe sylwetki. Szkielety leżały na brzegu, ale
nie były nagie. Przez śnieg, zbity i brunatny, przebijała szarozielona
trawa, krótka, słaba i marna, ale już niedługo cała dolina będzie razić
zielenią. A teraz? Cóż, nogi tonęłyby mu w błocie, gdyby podążał ścieżką
wydeptaną przez ludzi. Strumienie wody spływały korytami utworzonymi w
śniegu i podmywały lodowe ścianki...
OTCHŁAŃ(
góra )
Dziura w ziemi zdawała się nie mieć dna. Była smoliście czarna. Kłąb cuchnącego
dymu wzbijał się w powietrze. Smród był nie do zniesienia. Zalatywało
zgnilizną. Nie przeszkadzało to dwóm stworom podążać brzegiem otchłani.
Oczodoły jednego z nich, wysokiego, wychudłego i obciągniętego bladą jak
pergamin skórą, były puste niczym dziura w ziemi. Obok niego szedł czarnoskóry
szerg. Nie wyglądał młodo, nawet na nieśmiertelnym znać było ząb czasu....
ŁAŹNIA(
góra )
Anija rozglądała się po szerokich korytarzach, którymi prowadził ich dworzanin.
Spoglądały na nią surowe i zimne oczy odzianych w bogate stroje kobiet
i mężczyzn stojący w złoconych ramach. Na ścianach wisiały również wieloramienne
świeczniki i gobeliny, które przedstawiały sceny polowań. Anija zerknęła
na Vrana, miał na twarzy wyraz pogardy, a zarazem rozbawienia. Szerg patrzył
na ogromne niedźwiedzie przebijane włóczniami. Nagle się zatrzymał, Anija
wyjrzała mu przez ramię. Człowiek rzucał się z nożem na olbrzymiego płowego
stwora, który miał kły długości jej przedramienia...
URGUR(
góra )
Herkar miał dobry widok, z grzbietu moguna obejmował wzrokiem całe pole
walki, jednak widział pole, które było puste. Poczerniałe kikuty maszyn
oblężniczych sterczały w niebo. Olbrzymia katapulta miotająca głazy wielkości
kilku szergów tliła się żarem. Deszcz, którego krople spływały Herkarowi po twarzy, nie zdołał jej ugasić.
Arin kryła się pod płaszczem, jednak wyglądała spod niego,
rozglądając się ciekawie dookoła.
(
góra )
 |
|
Powrót |